Zupa fasolowa na pewno nie należy do dań dietetycznych.
Jest za to rozgrzewająca, bardzo sycąca, a z kromką świeżego ciemnego pieczywa tworzy pełnowartościowy posiłek.
Nasza zupa fasolowa musi być gęsta, z dużą ilością warzyw oraz mięsa.
Najlepiej przygotować ją na wędzonce, można dodatkowo dodać także kiełbasę czy boczek.
Gotuję ją zawsze w dużym garnku z myślą, aby była na dwa obiady.
Najlepiej smakuje na drugi dzień, kiedy smaki dokładnie się przegryzą.
Najlepiej smakuje na drugi dzień, kiedy smaki dokładnie się przegryzą.
Nieodłącznie kojarzy mi się z okresem jesienno-zimowym, a może w tych miesiącach smakuje Nam najbardziej?
Składniki:
na solidne 4-6 porcji
ok. 2 litry wody
200 g białej fasoli np. Jaś
200 g wędzonych żeberek
(lub wędzony boczek, wędzone udko kurczaka)
2 dobre jakościowo kiełbasy (ok. 200 g)
4-5 średnich ziemniaków
2 marchewki
1 pietruszka
1 cebula
3 liście laurowe
3 ziela angielskie
1 łyżka masła
1 płaska łyżka mąki
1 łyżka oliwy
sól
pieprz
1 łyżka majeranku
Wieczorem dnia poprzedzającego gotowanie zupy zalewam fasolę wodą i zostawiam na całą noc do namoczenia.
Następnego dnia z fasoli odlewam wodę w której się moczyła, przekładam ją do garnka i zalewam ok. 2 litrami wody.
Dodaję także wędzone żeberka, liście laurowe oraz ziele angielskie.
Gotuję całość na wolnym ogniu do momentu, aż fasola trochę zmięknie.
Po ok. 30 minutach dodaję obrane i pokrojone warzywa: marchew w półplasterki, a pietruszkę w kostkę. Cały czas gotuję zupę na wolnym ogniu, kiedy warzywa zmiękną dodaję pokrojone w kostkę ziemniaki.
W między czasie doprawiam zupę do smaku solą oraz pieprzem.
Na patelni rozgrzewam 1 łyżkę oleju na którym szklę cebulę pokrojoną w kostkę, a następnie dodaję kiełbasę pokrojoną np. w półplastry, całość smażę kilka minut.
Kiedy ziemniaki będą już ugotowane dodaję do zupy wcześniej podsmażoną cebulę z kiełbaską.
Jeżeli zupa jest zbyt gęsta należy dodać jeszcze trochę wody na koniec i doprowadzić ponownie do zagotowania.
(Mięso z ugotowanych żeberek można obrać i wrzucić do zupy)
Ja robię do zupy fasolowej na koniec zasmażkę.
Na małej patelni roztapiam masło i kiedy będzie się "pienić" dodaję łyżkę mąki, całość energicznie mieszam, aż powstanie charakterystyczna zasmażka, którą dodaję do zupy.
Całość jeszcze chwilę mieszam, zagotowuję, doprawiam na koniec do smaku według uznania solą oraz pieprzem i wyłączam grzanie.
Majeranek rozcieram w dłoniach, mieszam zupę i pozostawiam pod przykryciem na ok. 30 minut, aby smaki dobrze się przegryzły, a majeranek uwolnił swój aromat.
Zupa fasolowa najlepiej smakuje na drugi, koniecznie z kromką świeżego pieczywa.
bardzo lubię, ale właśnie tak zimą, późną jesienią:)
OdpowiedzUsuńbardzo smaczna na rozgrzewkę :)
OdpowiedzUsuńZupa fasolowa może mieć też swój wegetariański odpowiednik co za tym idzie na pewno mniej kaloryczny. Mimo wszystko wcale nie smakuje gorzej :) Dla każdego coś dobrego :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zupy a fasolową w szczególności. Same pyszności w porcji zupki na talerzu :-)
OdpowiedzUsuńLubię fasolowe zupy, chociaż rzadko je robię. A szkoda, bo to przecież smaczne zupy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zupy a fasolowej dawno nie robiłam. Dziękuje za przypomnienie przepisu :) Twoja zupa wygląda bardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńmniam mniam wygląda bardzo smakowicie i sycąco :)
OdpowiedzUsuńAkurat fasolowa i grochowa nie należą do moich ulubionych, ale Twoja wygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na muffiny:
http://warmiaczka.blogspot.com/2015/02/tusty-czwartek.html
Lubię taką klasyczną fasolówkę. Zwłaszcza jesienią i zimą.
OdpowiedzUsuń